Stefan Batory znał wartość wina, wszak pochodził z kraju znanego z trunku opus divinum (łac. boskie dzieło; tokaj wytwarzany u zbiegu Bodrogu i Cisy). Dzień zaczynał od maczania chleba w winie. Ówcześni lekarze – Mikołaj Bucella i Szymon Simonides – przestrzegali króla, by nie pił wina od rana. A jeśli nawet nie wyobrażałby sobie rezygnacji z takiego przyzwyczajenia – rozcieńczał je z wodą na modę starorzymską. Król chorował na depresję, kazał leczyć się pijawkami, które miały wypijać jego „złą krew”, przyjmował krople siarczane i zmieszane z winem proszki z kopyt łosia. Zmarł prawdopodobnie na uremię nerek.