Social Media

Generic selectors
Exact matches only
Search in title
Search in content
Post Type Selectors
Postaw mi kawę na buycoffee.to

Polskie demony życia codziennego

W poprzednim artykule – Polskie demony rządzące naturą – przedstawione zostały biesy, które zamieszkują otaczającą człowieka przyrodę. Ich mnogość pokazuje, że człowiek spotykał je nader często. Ale to tylko część „rodziny” demonów, ponieważ także w najbliższym otoczeniu, w życiu codziennym dotrzymywały ludziom towarzystwa liczne grono, najczęściej niesprzyjających, duchów

Nie masz czasu przeczytać? Posłuchaj wersji audio!

UWAGA: W tekście przedstawione są kwestie łączenia się dawnych wierzeń z wiarą chrześcijańską.

Życie codzienne nie należało do najłatwiejszych. Nie dość, że człowiek musiał uważać na nie zawsze przychylną przyrodę, gdzie czaiło się wiele biesów, to w najbliższym, domowym otoczeniu trzeba było mieć uszy i oczy szeroko otwarte. Liczne demony, które towarzyszyły człowiekowi w obejściu możemy podzielić na dwie grupy – jak można się domyślać – dobrych i złych duchów.

Biesy przyjazne

Demony, które oferowały pomoc gospodarzom w pracach domowych do danego gospodarstwa przybywały z własnej woli. Tylko niektóre można było „wyhodować”. Na przykład, według podań, aby mieć kobłuka (lub kłobuka) w obejściu, należało pod progiem domu zakopać płód lub dziecko, które urodziło się martwe. Gdy po siedmiu dniach, miesiącach lub latach pojawiało i żądało chrztu, należało powiedzieć „będziesz kłobukiem” i wtedy duch ten służył gospodarzowi.

Ważnym było, aby demonom, które były pomocne w obejściu, pozostawiać jadło i napoje, a także zapewnić ciepłe i komfortowe miejsce na odpoczynek. Niedotrzymanie tych warunków i złe traktowanie powodowało odejście biesa, a co za tym idzie zubożenie i upadek gospodarstwa.

Naszym przodkom pomagały:

  • ubożęta – uważa się, że są to duchy, które w zaświatach nie zaznały radości i wróciły na ziemię, do domu, który znały i gdzie czuły się dobrze. Sprawowały one pieczę nad gospodarstwem i przynosiły powodzenie oraz dobrostan;
  • grzenia – tego ducha każdy chciał mieć w swoim domu, ponieważ dbał on o to, by wszyscy domownicy dobrze spali, a rano wstawali rześcy i wypoczęci;
  • krasnoludki, skrzaty i karzełki – nazywane również podziomkami. Nie były one widoczne, dzięki noszonej przez nich czerwonej czapeczce. Pomagały one ludziom w różnych sprawach przydomowych, np. sprzątały czy naprawiały drobne rzeczy;
  • choboldy, kłobuki, kołbuki, lataniec – przybierały postać zwierzęcia: czarnej kury, kota, a nawet małpy. Osoba, która pozwoliła mu zostać w obejściu oraz zaopiekowała się nim, nakarmiła i dobrze się z nim obchodziła, mogła liczyć na jego wdzięczności. Bowiem chobold przynosił różne dobra swojemu dobrodziejowi (najczęściej od innych), a gospodarstwo nie upadło;
  • domowniki, domowyje, domowoje – demony te przynosiły dobra gospodarzowi, który odznaczał się pracowitością i, u którego domownicy żyli w zgodzie;
  • pionki – miały one postać czarnego koguta, który dostarczał obfitych plonów gospodarzowi, u którego przebywał;
  • węże domowe – które przynosiły swoim „opiekunom” mleko od innych gospodarzy;
  • chowaniec – to kolejny przykład demona, którego można było sobie „wyhodować”. W tym celu należało przez dziewięć dni nosić pod pachą jajko, które zniosła czarna kura. W tym czasie nie można było brać kąpieli czy się modlić. Chowaniec pomagał w pracach domowych, a także znosił różne dobra swemu gospodarzowi.
Ubożę (źródło: https://steemit.com/polish/@vergi/bestiariusz-slowianski-uboze; dostęp: 13.11.2023 r.)

Biesy nieprzyjazne

Demony te lubowały się w utrudnianiu życia ludziom. Nie dosyć, że zakłócały harmonię czy spokój życia, to sprowadzały dodatkowo na człowieka cierpienie, choroby, plagi i śmierć. Znamienne jest to, że złe duchy miały także ziemskich sojuszników, przez co mogły działać tam, gdzie miały utrudnione „wejście”, np. w kościele.

Demony uprzykrzające codzienność

Życie codzienne nie było łatwe. Liczne demony czyhały na człowieka, żeby nawet w drobnych sprawach czy sytuacjach, na każdym kroku go dręczyć. Trzeba było uważać na:

  • bandruki – istoty te pod pozorem niesienia pomocy człowiekowi (oświetlanie drogi wracającym do domu, szczególnie pijakom) wyprowadzały go na bezludzie, gdzie zaczynały się naśmiewać, bić i szarpać nieszczęśnika;
  • bełty – zamieszkiwały gościńce i trakty, gdzie z upodobaniem powodowały chwilowy brak orientacji w terenie, przez co ludzie mylili drogi;
  • marudę – demon ten uwielbiał dręczyć dzieci, najczęściej niemowlaki, które bardzo szybko pobudzał do płaczu poprzez szczypanie czy straszenie. Przez to rodzice całą noc czuwając i uspokajając oseska byli rano wyczerpani;
  • licho – mały, złośliwy bies, który był w ciągłym ruchu. Skory do psot (tłukł naczynia, chował rzeczy, dosypywał popiół do mąki itp.), irytował gospodarzy, u których się pojawił.
Licho z gry Wiedźmin: Pogromca potworów (źrodło: https://wiedzmin.fandom.com/wiki/Licho; dostęp: 13.11.2023 r.)

Demony szkodzące rodzącym i porywające niemowlęta

Narodziny i połóg to szczególny czas, podczas którego świeżo upieczona mama jest narażona na działanie złych mocy. W tym okresie musiały się mieć na baczności, ponieważ niemowlęta to był łakomy kąsek dla biesów. Warto zaznaczyć, że ta grupa demonów częściowo łączona była z biesami przyrodniczymi – rusałki leśne i wodne. Jak nietrudno się domyślić, były to głównie postaci kobiece. Rodzące i młode mamy musiały strzec się:

  • dziwożon – demony te na cel upatrzyły sobie kobiety bliskie rozwiązania. Śledziły je i przy nadarzającej się okazji kradły nowo narodzone dziecko, w miejsce którego układały swoje, zazwyczaj szpetne i garbate. Mimo takiego działania, kiedy jej własne było smagane rózgą, litując się nad jego cierpieniem oddawały porwane niemowlę. Dziwożony były niezwykle kosmate, o długich włosach i ogromnych piersiach, a na głowie nosiły czerwoną czapeczkę;
  • mamun – urzędowały nad rzekami i dusiły kąpiących się. Podobnie jak dziwożony, podmieniały ludzkie dzieci na swoje, które dużo spały i nie były zdatne do żadnej pracy. Aby odzyskać swoją pociechę, matki biły witką podmienione dziecię;
  • bohyni – najczęściej wyrządzały niewinne psikusy, ale jeśli młoda matka nie dopilnowała maleństwa i w kołysce znajdowała dziecko z dużą głową, miała pewność, że odwiedziła ją bohynia;
  • mężyków, dziadek – straszył rodzące na Warmii i Mazurach oraz Pomorzu. Demon ten rodzaju męskiego cechował się niskim zrostem i długą brodą. Nieupilnowane niemowlę porywał i uprowadzał do podziemi;
  • poroniec – powstawał on, jak wskazuje nazwa, z poronionego (celowo lub nie) płodu. Demon ten wysysał krew z ciężarnych kobiet.

Demony te regionalnie nazywane były jako mary (białostockie), małpy, nocule, odmienice sidule (lubelskie), babule, matrony, odludy, ubohenki (rzeszowskie).

Poroniec z gry Wiedźmin III: Dziki Gon (źródło: https://wiedzmin.fandom.com/wiki/Poroniec; dostęp: 13.11.2023 r.)

Demony wysysające krew i duszące ludzi

Zapewne większość (jeśli nie wszyscy) z nas słyszała o zmorach i upiorach. Te dwie grupy demonów działały przede wszystkim w nocy. Nachodziły ludzi i ich dusiły lub wysysały krew, powodując złe samopoczucie, osłabienie, a nawet śmierć.   Zaliczają się do nich:

  • zmora, mora, siodło, siodełko – duch ten nawiedzał człowieka śpiącego i dusił go, siadając mu ma piersi czy też całując. Aby dostać się do sypialni, mógł przybrać postać ćmy, komara, psa lub kota. Najczęściej był to sąsiad lub sąsiadka, której dusza prowadzi nocny, samoistny tryb życia. Istniało wiele sposobów na uchronienie się przed kolejnym atakiem zmory. Jednym z nich jest położenie się w pozycji odwrotnej, czyli w miejsce głowy należy położyć nogi. Marą mogła być szósta i siódma dziecko, jeśli podczas chrztu chrzestni na pytanie księdza „Czy chcesz wiary?” odpowiadali „Chcę mary”. Jej blada postać stałą się podstawą przysłów jak „blada jak zmora”, „włóczy się po nocy jak zmora”;
  • gnieciuch, gniotek – to kolejne demony, które nie pozwalały człowiekowi spokojnie przespać nocy. Gnieciuch dokuczał osobom po udanej wizycie w karczmach, a gniotek to mały, tłuściutki bies, który w nocy chodził po nieszczęśniku. Demon ten zawsze nosił przy dobie dużą ilość złota, więc sprytny człowiek mógł się nieźle wzbogacić. Można podejrzewać, że istoty te są uosobieniem niestrawności czy np. przepicia;
  • nocnica, nocula – w przeciwieństwie do zmory, „specjalizowała się” w dręczeniu niemowląt, które szczypała i straszyła;
  • upiory, wypiory, wąpierze, wampiry, strzygonie – demony te pożywiały się krwią człowieka. Najbardziej znanym, chociaż niepolskim, jest hrabia Drakula. Jego postać obrazuje postrzeganie upiorów przez ludność – powstające z trumien, napadające żywe stworzenia i wysysające z nich krew. Aby pozbyć się intruza, rozkopywano grób i ucinano trupowi głowę oraz przebijano serce kołkiem. A skąd wiadomo, że to ta osoba jest lub będzie wampirem? Za życia charakteryzowała go czerwona twarz i dziki wzrok, a po śmierci ciało nie tężało i nie dało się zamknąć oczu. Najgorszym gatunkiem wampira był bezkost. Nie miał on szkieletu, więc mógł wcisnąć się w każdą szczelinę.
Zmora (źródło: https://steemit.com/pl-artykuly/@josiu/zmora-czyli-nocny-horror-ktorego-kazdy-moze-doswiadczyc; dostęp: 13.11.2023 r.)

Demony chorób i śmierci

Śmierć i choroby są nieodłącznym towarzyszem życia. Każdy w różnych okresach swojego życia ich doświadcza. Wraz z postępem medycyny i higieny epidemie zdarzały się coraz rzadziej, lecz wcześniej były powszechne. Mała świadomość wpływu tych dwóch elementów (higieny i medycyny) na rozprzestrzenianie się chorób spowodowała, iż uważano, że epidemie są działaniem:

  • morowych dziewic – wyobrażano je sobie jako blade, szczupłe i brzydkie kobiety, które rozsiewały wokół siebie „morowe powietrze”. To powodowało choroby, które nawiedzały całe wsie czy grody;
  • cichej – istota ta, tak jak morowe dziewice, niosła ze sobą „złe” powietrze. Cicha upodobała sobie dzieci, które po jej dotknięciu umierały;
  • białych ludzi – demony te żyły w kałużach. Gdy tylko pojazd, przejeżdżając, rozbryzgiwał wodę, biali ludzie uczepiali się niczego nieświadomych przechodniów. W nocy biesy te „wchodziły” do organizmu człowieka powodując wysoką gorączkę;
  • czarownic – były to kobiety pół-demoniczne, które za namową złych duchów sprowadzały na mieszkańców choroby. To powodowało wzmożone „polowanie” na czarownice po wygaśnięciu epidemii.

Wszelkiego rodzaju dolegliwości rozbudzały wyobraźnię. Uważano, że demony powodujące wrzody i ropienie ran są małymi robaczkami z czarnymi główkami.

Czarna czy biała szata?

Od chorób znacznie bardziej przerażająca była śmierć. Współcześnie wyobrażana jest jako kościotrup z kosą odziany w czarną szatę. Jednak wcześniej postać ta nosiła białą szatę, a w ręku mogła dzierżyć kosę, młotek, sierp, długi nóż czy oścień. Na Podhalu śmierć wyobrażano sobie jako trzy posępne kobiety, które cicho chodziły od wsi do wsi. Innymi postaciami, które mogły zwiastować pojawienie się śmierci były – czarny anioł, Żyd(!) lub ksiądz, a także czarny kot.

Demony atakujące zwierzęta

O ile ludzie mieli możliwość bronić się przed atakiem złych duchów modlitwą lub różnymi praktykami, to zwierzęta takich sposobów nie miały. Człowiek starał się uchronić je przed morami/marami, kraśniakami, zmorami końskimi, czartami lub złymi duchami (błędami, noculami i wiedźmami). Demony te najczęściej zajeżdżały zwierzęta. Zmory odpowiedzialne były za pojawiające się uplecione warkoczyki na grzywie czy ogonie zwierzęcia. Mogła także sprowadzić pomór na bydło. Z kolei paskudnik dusił bydło, a także wysysał z nich krew bądź zarażał chorobami. Aby ochronić zwierzęta przed napaścią biesów, wieszano w stajni lustra, a także przybijano martwego jastrzębia czy srokę.

Diabły, czarownice i wilkołaki

Innymi postaciami, przed którymi człowiek musiał się strzec jest diabeł, znany także jako szatan, upadły anioł, czort, kusiciel, kaduk itp. Był to złośliwy i szkodliwy demon, który zmuszał niewinnych do niecnych występków. W ludowości istniały trzy grupy diabłów: chłopski (głupkowaty, którego łatwo było oszukać), szlachecki (ubrany bogato z karabelą u pasa) oraz cudzoziemski (w czarnym lub czerwonym fraku z czarnym kapeluszem). Jednymi ze znanych na naszych ziemiach są diabły Boruta i Rokita, którzy to, jak się uważa, byli duchami leśnymi. Diabeł przedstawiany jest przede wszystkim jako postać z rogami, kopytkami i ogonem.

Czarownica to kobieta, z którą należało żyć w zgodzie. Najczęściej była to staruszka lub stara panna, która żyła samotnie, przeważnie na uboczu wsi. Potrafiła ona ziołami i czarami wyleczyć z chorób, ale także sprowadzić nieszczęście na dane gospodarstwo czy człowieka. Czyniła szkody, zabierając mleko krowom, powodując potopy czy przyczyniając się do nieurodzaju. Swoje umiejętności zawdzięczała paktowi z diabłem, któremu służyła. Początkowo żyła w relatywnej harmonii ze społecznością. Dopiero okres „polowań na czarownice” sprawił, że najczęściej niewinne kobiety płonęły na stosach. Także później dochodziło do samosądów. Obok czarownic istnieli także czarownicy, którzy dzielili się na kilka typów: ślepotnicy, którzy mieli ścisłe kontakty z diabłami i działali na niekorzyść ludzi; guślarze – swoimi umiejętnościami chronili owce i osoby nimi się zajmujące; czarnoksiężnicy, działający na korzyść swoją lub osób wysoko postawionych – uważa się, że mogły to być osoby uczone, księża mający kontakty z duchami itp.; znachorzy, którzy swoją magię wykorzystywali do leczenia zarówno ludzi, jak i zwierząt oraz czarownicy wędrowni, do których zaliczano m.in. żebraków czy kramarzy, którzy prowadzili koczowniczy tryb życia.

W Polsce pierwsza wzmianka o wilkołactwie pochodzi z XVI w. Wilkołak lub wilkołek to człowiek, który z powodu czarów został zamieniony w wilka, ale może to być też osoba, która posiadała taką umiejętność. Osoba zamieniona w wilka czyniła ogromne szkody – dusiła bydło, rzucała się na ludzi, a nawet mogła jeść ludzkie mięso. Przemiana zachodziła najczęściej przez czary rzucone w nieszczęśnika lub weselników, jeśli czarownik nie został zaproszony na ślub.

Kolaż - Grafika Komputerowa - Projekt Ksti

A może to nie tylko domena dawnych czasów...?

Jak wynika z powyższego, na człowieka czyhało wiele demonów, które sprowadzały nieszczęścia. Tylko nieliczne grono duchów było pomoce pod warunkiem dobrej opieki. Co znamienne, do dziś zachowały się powiedzenia czy przysłowia, które powtarzamy, często nie znając ich pochodzenia. Nie sposób nie zauważyć, że nasi przodkowie na każde wydarzenie – zdrowotne, po przejedzeniu, przepiciu czy lenistwo dzieci – potrafili znaleźć odpowiedź, kto jest za to odpowiedzialny. Można powiedzieć, że część dawnych demonów nadal grasuje wśród nas, jak maruda czy gnieciuch. Oczywiście nie jest to pełne zestawienie rodziny rodzimych demonów. To pokazuje jak bogatą wyobraźnią obdarzeni byli nasi przodkowie i w jaki sposób tłumaczyli sobie pewne zjawiska oraz przestrzegali młodzież i dzieci przed niebezpieczeństwami. Dziś, czytając opisy dotyczące demonologii słowiańskiej, możemy się uśmiechać pod nosem, ale czy rzeczywiście są to banialuki i wymysły, czy jednak jest w nich ziarno prawdy?

red. KDS

Bibliografia:

  • Pełka L.J., Polska Demonologia Ludowa. Wierzenia dawnych Słowian, Poznań 2020.
  • Zych P., Vargas W., Bestiariusz słowiański. Część pierwsza i druga, Olszanica 2018.
Korektor: Kamila D. Szymczak

historyk, absolwent UJ. Zgłębia dzieje relacji polsko-węgierskich w średniowieczu. Prowadzi blog historyczny "Comes Palatinus Hungariae". Interesuje się także historią eksperymentów medycznych. Tematyka początków psychiatrii nie jest jej obca.

Inne publikacje

Udostępnij ten artykuł na swoich profilach

Warto zobaczyć:

Podobał Ci się tekst?

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *

Może Cię zainteresować:

Średniowiecze

Symbolika i sztuka, czyli wilkołaki i demony w kościołach

Obraz miał pierwszeństwo przed słowem; tak było dawniej, ale także współcześnie jest ten trend zauważalny. W początkach naszej państwowości dzieła sztuki miały ogromną rolę przekazywania wiedzy, treści i znaczeń symbolicznych. O nich właśnie postaram się opowiedzieć w tym krótkim tekście.

Czytaj więcej »
Współczesność

Alcatraz – wyspa, więzienie i słynna ucieczka

Skalista wyspa u wybrzeży San Francisco. Słońce, morze i wszechobecna sól. Dzisiaj miejsce to jest chętnie odwiedzane przez turystów, którzy chcą zobaczyć na własne oczy słynne więzienie o zaostrzonym rygorze. Zapoznajmy się w takim razie z historią tego miejsca i opisem ucieczki więźniów – Franka Morrisa i braci Anglinów. Czy rzeczywiście się udała?

Czytaj więcej »
Nowożytność

Szubienica, pal, garota. Przegląd kar w dawnej Rzeczypospolitej

Popełnienie przestępstwa niosło za sobą nieuchronność postawienia przed sądem. Spisane prawo (ale także zwyczajowe) zawierało opisy popełnionych przestępstw oraz konsekwencji im odpowiadającym. Znajdziemy je m.in. w kodeksie cesarza Justyniana Wielkiego, statutach Kazimierza Wielkiego i Carolinie. Poniżej postaram się zwięźle przytoczyć kilka głównych punktów procesu i rodzajów kar w Rzeczypospolitej późnego średniowiecza oraz nowożytności.

Czytaj więcej »
Skip to content