Social Media

Generic selectors
Exact matches only
Search in title
Search in content
Post Type Selectors
Postaw mi kawę na buycoffee.to

Królewna w habicie, czyli o śmierci i pochówku Marii Anny Teresy Wazówny

Śmierć członków dynastii królewskiej była znaczącym wydarzeniem w społeczeństwie Rzeczypospolitej w XVII wieku. Pochówki Wazów były często opisywane w diariuszach i pamiętnikach. Duchowni, tacy jak jezuita Fabian Quadrantinus, papieski nuncjusz Honorato Visconti, czy dworzanie królewscy, m.in. Jakub Sobieski, Albrycht S. Radziwiłł, a także szlachta, np. Jan Chryzostom Pasek, starannie relacjonowali okoliczności śmierci i przebieg ceremonii żałobnej.

Nie masz czasu przeczytać? Posłuchaj wersji audio!

Śmierć dziecka w XVII-wiecznej Europie

W rodzinie królewskiej Wazów występowała wysoka śmiertelność dzieci. Spośród dwunastu dzieci króla Zygmunta III Wazy, sześć zmarło we wczesnym dzieciństwie. Anna Maria Wazówna przeżyła tylko siedem lat, a Katarzyna Wazówna niecały miesiąc. Kolejna córka o imieniu Katarzyna nie dożyła roku, a syn Krzysztof zmarł zaraz po narodzinach. Jan Kazimierz przeżył zaledwie dwa miesiące, Konstancja niecałe cztery. Z pierwszego małżeństwa króla z Anną Habsburżanką, jedynie Władysław dożył dorosłości, a z drugiego małżeństwa przetrwała tylko córka Anna Katarzyna Konstancja.

Zygmunt III Waza, domena publiczna

Wysoka umieralność dzieci dotknęła również synów i następców Zygmunta III Wazy na tronie polskim – Władysława IV i Jana II Kazimierza. Z dzieci Władysława IV Wazy, jedynie nieślubny syn Władysław Konstanty dożył dorosłego wieku. Zygmunt Kazimierz Waza zmarł w wieku siedmiu lat, a Maria Anna Izabela w niemowlęctwie. Wszystkie dzieci Jana II Kazimierza Wazy i Ludwiki Marii Gonzagi również zmarły bardzo wcześnie, przy czym Maria Anna Teresa przeżyła tylko rok, a Jan Zygmunt zaledwie miesiąc.

Wysoka umieralność dzieci w XVII-wiecznej Rzeczypospolitej była wynikiem wielu czynników, w tym niskiego poziomu wiedzy medycznej dotyczącej zarówno profilaktyki i leczenia chorób dziecięcych, jak i opieki nad matkami w okresie ciąży i połogu. Równie istotna była świadomość związków między higieną a zdrowiem. Niebagatelne były również kwestie genetyczne, których nie rozumiano w tamtych czasach tak dobrze jak dzisiaj.

Tak znaczny wskaźnik śmierci dzieci, w tym wiele przypadków nie dożywania pierwszego roku życia oraz młodego wieku, był powszechny w całej nowożytnej Europie. Prawdopodobnie dlatego liczne dzieci królewskie, które zmarły we wczesnym dzieciństwie, nie doczekały się obszernych dzieł literackich upamiętniających ich pochówki. W źródłach diarystycznych często znajdujemy jedynie zwięzłe opisy przebiegu pogrzebów. Przekazy źródłowe mówiące o literackich formach upamiętnienia dzieci królewskich zmarłych we wczesnym wieku są rzadkie i stanowią wyjątek.

Na co najczęściej umierały dzieci w XVII wieku?

W XVII wieku wysoką umieralność dzieci wywoływały różne choroby, które budziły powszechny strach w społeczeństwie. Jedną z takich chorób, która wywoływała zarówno strach, jak i cierpienie, była ospa. Choroba ta w najlepszym przypadku prowadziła do oszpecenia, a w skrajnych przypadkach mogła powodować trwałe upośledzenie, głuchotę i ślepotę. Innymi chorobami, które przyczyniały się do przedwczesnych zgonów dzieci w XVII wieku, były: dezynteria, czerwonka bakteryjna, nazywana tez krwawą biegunką, odra – choroba zakaźna, która była szczególnie niebezpieczna dla dzieci, prowadząc do powikłań, takich jak zapalenie płuc czy zapalenie mózgu, dyfteryt (zwany wcześniej krupem), koklusz (krztusiec) wraz z jego ciężkimi powikłaniami (mógł prowadzić do problemów z oddychaniem i sinicy), „świnka” (zapalenie ślinianek przyusznych) czy różyczka, która często była mylona ze szkarlatyną i mogła prowadzić do różnych powikłań.

Co do przyczyny śmierci bohaterki niniejszego artykułu, Anny Marii Teresy Wazówny, trudno jest to dziś ustalić ze względu na skąpe relacje źródłowe. Jednakże w kontekście ówczesnych warunków sanitarnych i medycznych, wiele z wymienionych chorób mogło stanowić potencjalne zagrożenie dla jej życia.

Daniel Schultz, Portret królewny Marii Anny Teresy Wazówny w habicie karmelitańskim

Królewna w habicie, czyli Maria Anna Teresa Wazówna

Maria Anna Teresa Wazówna, córka Ludwiki Marii Gonzagi i Jana II Kazimierza Wazy, przyszła na świat w 1650 roku po długotrwałym i trudnym porodzie. Jej rodzice zdecydowali się oddać ją do zakonu karmelitanek bosych. Niestety, to niewinne dziecko niespodziewanie zmarło 1 sierpnia 1651 – jak pisze Albrycht S. Radziwiłł:

Nie masz czasu przeczytać? Posłuchaj wersji audio!

„dusza królewny polskiej opuściła ciało z najwyższym żalem królowej”.

Pamiętnikarz zanotował, że:

„król przyjął ten cios z mniejszym smutkiem i 5-go tego miesiąca prywatnie przyjechał do Warszawy”.

Uroczystości pogrzebowe

Uroczystościom pogrzebowym królewny towarzyszyło bicie dzwonów. Ciało dziecka zostało zabalsamowane i ubrane zgodnie z regułą zakonu karmelitanek: założono królewnie szkaplerz, czarną suknię, rzemienny pas i sandały wykonane z konopii, a głowę przykryto czarnym welonem. Daniel Schultz przedstawił zmarłą pośmiertnie w ten właśnie sposób.

Portret królowej Ludwiki Marii Gonzagi de Neveres przypisywany Justusowi van Egmontowi, domena publiczna

Na rysunku zwraca uwagę głęboką symbolika – królewna w dłoni trzyma białe kwiaty , prawdopodobnie lilie, co ma stanowić nawiązanie do przedwczesnej i niewinnej śmierci dziecka. Wartym odnotowania jest to, że w okolicznościowych utworach literackich i mowach pogrzebowych w przypadku śmierci osób młodych czyniono porównania zmarłego do kwiatu lub młodej rośliny, zerwanej lub ściętej przedwcześnie. Obraz Daniela Schultza został namalowany na zlecenie Ludwiki Marii Gonzagi w 1651 r., zaś w 1668 r. podarowano go Zakonowi Wizytek w Warszawie. Na odwrocie obrazu zamieszczono inskrypcję: „Marja Anna Teresa / córka / Fundatorki naszej / królowej / Maryi Ludwiki / i króla / Jana Kazimierza”.

Jan II Kazimierz, portret autorstwa Daniela Schultza, domena publiczna

Ciało zmarłej zostało umieszczone w kaplicy w Zamku Królewskim i wystawiono na widok publiczny na katafalku zaprojektowanym przez Giovanniego Battistę Gisleniego. Jak możemy przeczytać w kronice klasztornej, pogrzeb królewny odbywał się w pełnym milczeniu:

[…] Ojcowie nasi sami ją na rękach swych jako Siostrę do grobu nieśli, a prześpiewawszy swoim tonem obrzędy kościelne, ciało królewny pod wielkim ołtarzem zamknęli. Serce zaś z ciałka dzieciny wyjęte, w puszkę złocistą włożono i do zakrystii, jako depozyt drogi oddano…

Powyższy fragment wspomina o innym interesującym elemencie pochówku królewny – wyjęta partykuła ciała (serce) dziecka została umieszczona w złoconej puszce i umieszczona w zakrystii zakonu. W tej samej kronice możemy odnaleźć wpis, że 3 czerwca 1652 roku ciało królewny zostało uroczyście umieszczone na katafalku w oczekiwaniu na mszę żałobną.

Kościół św. Ducha W Warszawie, fot. A. Zarzecki

Zapisy kroniki podają, że siostry karmelitanki dodatkowo upiększały przebieg mszy śpiewem modlitwy o świętych aniołach (chodziło zapewne o mszę VIII – De Angelis, nazywaną też mszą Aniołów). Następnie ciało dziecka zostało przeniesione do trumny złoconej i zdobionej srebrem. Trumna ta została podniesiona i przeniesiona pod wielki ołtarz. Całą tę ceremonię przeprowadzono starannie, zgodnie z obrzędami zakonnymi, a przeor zakonu i ojcowie zakonni osobiście wzięli udział w procesie przenoszenia.

Kolaż - Grafika Komputerowa - Projekt Ksti

Szczątki królewny trzykrotnie przenoszono. W 1652 r. po umieszczeniu w trumnie wykonanej z pozłacanej miedzi została przeniesiona do kościoła św. Ducha, w 1663 r. umieszczono je pod ołtarzem klasztoru Karmelitanek w dawnym pałacu Kazanowskich, ostatecznie spoczęły pod kaplicą Res Sacra Miser, znajdującej się na Krakowskim Przedmieściu.

Przebudowana część frontowa zabudowań pałacowych od strony Krakowskiego Przedmieścia, domena publiczna

red. BG

Bibliografia:

  • Fabiani B., Habit królewny. Portret Wazówny 1651, „Rocznik Muzeum Narodowego w Warszawie”, 16, 1972.
  • Klasztory karmelitanek bosych w Polsce, na Litwie i Rusi ich początek, rozwój i tułactwo w czasie rozruchów wojennych w XVII wieku. Rzecz osnuta na kronikach klasztornych, Lwów–Warszawa, Kraków 1901.
  • Ochmann-Staniszewska S., Dynastia Wazów w Polsce, Warszawa 2006.
  • Radziwiłł A.S., Pamiętnik o dziejach w Polsce, t.  3: 1647–1656, przeł. i oprac. A. Przyboś, R. Żelewski, Warszawa 1980.
  • Wdowiszewski Z., Genealogia Jagiellonów i Domu Wazów w Polsce, Kraków 2005.
  • Żołądź-Strzelczyk D., Dziecko w dawnej Polsce, Poznań 2007.
Korektor: Bartłomiej Gajek

historyk, archiwista, współtwórca i redaktor naczelny portalu www.pregierz.pl. Zajmuje się przestępczością w epoce nowożytnej oraz historią Krakowa. Współpracował m.in. z twojahistoria.pl, "Mówią Wieki" i "Newsweek Historia".

Inne publikacje

Udostępnij ten artykuł na swoich profilach

Warto zobaczyć:

Podobał Ci się tekst?

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *

Może Cię zainteresować:

Średniowiecze

Polskie demony życia codziennego

W poprzednim artykule – Polskie demony rządzące naturą – przedstawione zostały biesy, które zamieszkują otaczającą człowieka przyrodę. Ich mnogość pokazuje, że człowiek spotykał je nader często. Ale to tylko część „rodziny” demonów, ponieważ także w najbliższym otoczeniu, w życiu codziennym dotrzymywały ludziom towarzystwa liczne grono, najczęściej niesprzyjających, duchów

Czytaj więcej »
Starożytność

Czołgi starożytności, czyli rola słoni bojowych w bitwach doby antyku (część 2)

Niniejsza praca, dotycząca wykorzystania słoni bojowych w dobie antyku, ma charakter chronologiczny i obejmuje tylko wybrane bitwy świata grecko-rzymskiego w latach 331-46 p.n.e. Z racji, że materiał źródłowy oraz literatura przedmiotu dla jednych potyczek jest bardzo bogata, a dla innych mniej, podane informacje ograniczają się do najważniejszych dla niniejszej pracy treści. Z tego względu obszerność opisów poszczególnych bitew jest nierównomierna. Pierwsza część pracy przybliża postać słonia bojowego, czyli m.in. pochodzenie, uzbrojenie i szkolenie. Główny człon, oparty o źródła i literaturę, traktuje o bitwach, w których brały udział słonie. W partii końcowej znajduje się zestawienie sposobów neutralizowania tych zwierząt przez przeciwnika. Artykuł w głównej mierze opiera się na dziełach Polibiusza i Appiana z Aleksandrii.

Czytaj więcej »
Starożytność

Tylko denat jest życzliwy – zbrodnie na hellenistycznych dworach

Burzliwe dzieje starożytnych dynastii to gotowy materiał na film. Małżeństwa w obrębie familii i zabójstwa członków rodów często były wykorzystywane jako ostateczne sposoby rozwiązania kwestii dynastycznych. Co poszło nie tak, że największymi wrogami królów okazywały się ich progenitura lub inni członkowie rodziny? Wszystko. Pozwólcie, że opowiem Wam o kilku morderstwach, do których doszło na hellenistycznych dworach.

Czytaj więcej »
Starożytność

Czołgi starożytności, czyli rola słoni bojowych w bitwach doby antyku (część 1)

Niniejsza praca, dotycząca wykorzystania słoni bojowych w dobie antyku, ma charakter chronologiczny i obejmuje tylko wybrane bitwy świata grecko-rzymskiego w latach 331-46 p.n.e. Z racji, że materiał źródłowy oraz literatura przedmiotu dla jednych potyczek jest bardzo bogata, a dla innych mniej, podane informacje ograniczają się do najważniejszych dla niniejszej pracy treści. Z tego względu obszerność opisów poszczególnych bitew jest nierównomierna. Pierwsza część pracy przybliża postać słonia bojowego, czyli m.in. pochodzenie, uzbrojenie i szkolenie. Główny człon, oparty o źródła i literaturę, traktuje o bitwach, w których brały udział słonie. W partii końcowej znajduje się zestawienie sposobów neutralizowania tych zwierząt przez przeciwnika. Artykuł w głównej mierze opiera się na dziełach Polibiusza i Appiana z Aleksandrii.

Czytaj więcej »
Średniowiecze

Polskie demony rządzące naturą

Znana jest nam mitologia grecka i rzymska. Również bogowie nordyccy coraz częściej występują w filmach czy serialach. Niezaprzeczalnie są to ciekawe wierzenia, ale nasza mitologia słowiańska jest również bardzo obfita w tego rodzaju byty: poświst, pochwiściel, płanetnik, topielec, rusałka, lelek, południca, żytnia baba… Słowiańskie demony to liczna „rodzina”, która towarzyszyła (a może nadal towarzyszy?) człowiekowi na przestrzeni wieków.

Czytaj więcej »
Skip to content