Kradzieże bez końca''Gazeta Wągrowiecka'' 295/1931
Kradzieże bez końca. Jakaś nieuchwytna szajka złodziejska niepokoi od pewnego czasu ludność okolicznych wiosek. Ostatnio wykradziono w sąsiednim Morakowie osadnikowi Grefemu dwucentnarowego tucznika , którego ubito i rozćwiartowano na polu. Podobnej kradzieży dokonano dwa dni później w Morakówku u rolnika Przybyły i w Tomczycach u gospodarza Żmudzińskiego. W Boguszewie wykradziono rolnikowi Lehmanowi z chlewa 60 kur, 4 gęsi i kaczkę. Zaopatrzywszy się takim sposobem w towar na pieczeńświąteczną, pomyśleli złodziejaszkowie też o tem, że do pierników gwiazdkowych potrzebny jest miód. Ażeby tanim kosztem go nabyć, wtargnęli do pasieki szkolnej w pobliskiem Grabowie i wynieśli z niej najcięższe 3 kószki (system Kanitza), łączenj wartości około 150 złotych.