Nie masz czasu przeczytać? Posłuchaj wersji audio!
Kot w starożytności — zwierzę ubóstwiane, ale nie wszędzie
Kot został udomowiony przez starożytnych Egipcjan. Według potwierdzonych źródeł nastąpiło to ok. 4 tysiące lat temu. Warto jednak zaznaczyć, że archeolodzy odkryli znacznie starsze ślady świadczące o bliskich relacjach tego zwierzęcia z człowiekiem. Są to np. pozostałości dzikiego kota z grobowca na Cyprze, pochodzące sprzed ok. 10 tysięcy lat. Niemniej jednak to Egipcjanom udało się w pełni udomowić to zwierzę. Konkretnie chodzi o dzikie koty zamieszkujące deltę Nilu. Wykorzystywali je do polowania na szczury, które niszczyły uprawy i wyjadały zboże ze spichlerzy. Poza tym zabezpieczały one domowników przed niebezpiecznymi wężami.
Z czasem Egipcjanie zaczęli traktować mruczki jako zwierzęta boskie. Ich błyszczące oczy kojarzyli z cechami boga słońca Ra. Stąd wysnuli wniosek, że były one wcieleniem bogini Bastet. Przedstawiali ją jako kocicę w pięknych szatach i biżuterii. Nic więc dziwnego, że za zabicie kota groziła kara śmierci, a ciała mruczków balsamowano. W ośrodku ich kultu, Bubastis, powstała znacznych rozmiarów nekropolia zmumifikowanych kotów. Tak więc ten czworonóg był dla Egipcjan, niezależnie od maści, boskim posłańcem o nadprzyrodzonych mocach. Dopiero w VIII w. p.n.e. zaczęli oni traktować czarne koty jako symbol nieszczęścia. Najprawdopodobniej miało to związek z kolorem skóry Etiopczyków — wrogów Egiptu.
Za pośrednictwem Fenicjan kot trafił do Grecji i Rzymu, a potem do całej Europy. Bogaci Grecy uczynili z niego zwierzę domowe, do towarzystwa. Z czasem zaczęli wykorzystywać te zwierzęta do polowania na gryzonie zamiast dość agresywnych łasic, które kojarzyli z szalonymi wyznawczyniami Dionizosa – menadami.
Także Rzymianie wykorzystywali koty do obrony domów i upraw. Według mitologii rzymskiej bogini łowów, gór i płodności – Diana – miała przybrać postać kocicy i w ten sposób odstraszyć giganty. Jednak nie wszędzie koty były uważane za boskie wcielenie. W Chinach postrzegano je za przyczynę zła i nieszczęść, a w Japonii za wcielenie wampira.
Narodziny diabolicznego wizerunku kota
W średniowieczu zdarzało się, że mruczki były szanowane np. wśród wyznawców islamu. Jednak w Europie zwierzę to zaczęto traktować jako wcielenie diabła. Początków tych wierzeń można doszukiwać się w starożytnych mitach. Etruska bogini ciemności i nocy, Diana, miała zakochać się w Lucyferze, któremu towarzyszył czarny kot. Miał on wraz z ich córką Aradią zejść na Ziemię, aby nauczyła się ona czarnej magii. W ten sposób ten czworonóg zaczął być postrzegany jako towarzysz czarownic i postać związana z czarami. Podobne powiązania można odnaleźć w mitach z innych obszarów np. w mitologii nordyckiej.
Mimo to na początku okresu średniowiecza koty, również czarne, traktowano z szacunkiem jako przydatne zwierzęta łowne. Dopiero w XII w. mruczki, zwłaszcza te o czarnej sierści, zaczęto traktować jako wysłanników szatana i wcielenie zła. Uważano, że posiadają złe moce. Te wierzenia były związane z ich umiejętnością widzenia w nocy i błyszczącymi w ciemności oczami. Na tej podstawie wysnuto wniosek, że mają one znamiona istot piekielnych. Uważano, że z takimi zwierzętami zadają się tylko heretycy, którzy oddają się magii i bezbożnym zajęciom. Szczególnie ciężki żywot miały czarne koty, ponieważ ten kolor symbolizował zło, śmierć i ciemności.
Trzeba mieć na uwadze, że był to okres walki Kościoła katolickiego z herezjami, magią i satanizmem. W końcu XII w. powstała inkwizycja. Nic więc dziwnego, że gnębienie mruczków przybrało na sile. Usankcjonował je papież Grzegorz IX, który w bulli Vox in rama uznał kota za ,,sługę diabła”. Czarnych przedstawicieli tego gatunku zaczęto powszechnie uważać za wysłanników szatana lub jego wcielenie, któremu poganie mieli oddawać cześć. Stąd właścicielom czarnych kotów groziło oskarżenie o czary. Często podobnie postrzegano kocury i kotki o innym kolorze sierści.
Mruczące czworonogi stały się jedną z ofiar polowań na czarownice. Początek tych okrutnych czynów datuje się na 1326 r. W tym roku została wydana bulla Jana XXII. Papież zawarł w niej tezę o tym, że magia to herezja. Jednak prześladowania kobiet uważanych za czarownice nasiliły się dopiero w XV w., kiedy papież Innocenty VIII nakazał inkwizycji palenie ich na stosie wraz z kotami należącymi do nich. Tak naprawdę były to samotne niewiasty, które, dysponując wiedzą przodków, umiały wyleczyć ludzi z wielu chorób. Jednak w opinii ludzi miały mieć do czynienia z mocami nieczystymi i stąd ich umiejętności.
Papież Innocenty VII zezwolił na składanie ofiar z kotów w czasie trwania świąt ludowych. Dało to początek niepojętemu okrucieństwu wobec mruczków, zwłaszcza tych czarnych. W dni takie jak Wszystkich Świętych, Boże Narodzenie i Wielki Piątek były one grzebane i palone żywcem, wieszane oraz rozczłonkowywane. Ich prochy zbierano, a potem rozsypywano w domu i na polu jako ochronę przed chorobami, biedą i głodem. W ten sposób w wielu krajach katolickich uśmiercano tysiące kotów w miesiąc. W Belgii narodził się okrutny zwyczaj zrzucania ich z wieży jako symbol zerwania z praktykami pogańskimi. Praktykowano go aż do 1817 roku!
Kot stał się ofiarą walki Kościoła katolickiego z siłami nieczystymi. Miało to opłakany skutek. Wytępienie tych zwierząt doprowadziło do rozprzestrzenienia się w Europie gryzoni, które przenosiły groźne choroby. Była to jedna z przyczyn pojawienia się licznych zaraz, w tym najbardziej znanej epidemii dżumy w latach 1347-52.
Powolna rehabilitacja kotów
Początek ery nowożytnej to apogeum polowań na czarownice. W XVI w. traktowano je jako narzędzie walki z reformacją. Co za tym idzie, koty nadal nie miały łatwego żywota. Jednak od początku XVII w. sytuacja zmieniała się na lepsze. Powoli odchodzono od tych nieludzkich praktyk. Był to czas licznych epidemii. Stąd też zaczęto doceniać mruczki jako sprawne zwierzęta łowne. Zyskały one sympatię znanych osób np. króla Francji – Ludwika XIII. W wielu krajach pilnowały królewskiego skarbca i bibliotek.
Jednak nie była to jeszcze trwała zmiana. Ludwik XIV powrócił do okrutnych praktyk wobec kotów, takich jak palenie ich żywcem. Tych czworonogów nienawidził też Napoleon. Za swoją klęskę pod Waterloo obwiniał czarnego mruczka, którego ujrzał przed samą bitwą.
Źródło natchnienia poetów, pisarzy i śpiewaków
Na prawdziwy powrót do łask koty musiały czekać aż do XIX w. Wówczas zaczęto powszechnie podziwiać je jako istoty tajemnicze, romantyczne i niezależne. Stały się inspiracją dla wielu artystów. W 1881 r. powstał kabaret ,,Czarny Kot”, który był miejscem spotkań paryskiej śmietanki towarzyskiej. Z kolei w 1871 r. otwarto w Londynie pierwszą na świecie wystawę kotów. Zwierzę to stało się symbolem elegancji. Było umieszczane m.in. na pocztówkach, afiszach czy filiżankach. Dotyczyło to też czarnych mruczków.
Koty odegrały znaczącą rolę podczas dwóch wojen światowych. Uspokajały żołnierzy w okopach, polowały na szczury i wykrywały niebezpieczne gazy. Niektóre otrzymały za to odznaczenia wojskowe.
Jak traktowano koty domowe w Polsce?
Warto wspomnieć o tym, jak traktowano koty na ziemiach polskich. Słowianie uważali, że demony przybierają postać czarnego kota. Wierzyli, że zmory te szkodzą człowiekowi w przeróżny sposób. Mogły dusić i wyssać krew. Miały działać w nocy. Na podstawie tych wierzeń stworzono wiele niezwykłych historii np. o kocie, który chciał zjeść śpiącego człowieka. Wierzono w nie jeszcze na przełomie XIX i XX w. Jednak nie oceniano ich jednoznacznie negatywnie. Wiele osób widziało w nich opiekunów domostwa i życia domowego oraz wcielenie opiekuńczych dusz przodków. W średniowieczu nadano im diabelskiego charakteru. Wierzono, tak jak w innych europejskich krajach, że są one towarzyszami czarownic.
Na przełomie XVI i XVII wieku zaczęto uważać, że diabeł Boruta najchętniej wciela się w postać kota. Próbowano z mruczków wypędzić szatana za pomocą okrutnych czynów, np. koci ogon zaciskano w kleszczach z rozszczepionego drewna. Starano się je omijać i nie uwzględniać w praktykach religijnych, np. na Wielkanoc kot nie otrzymywał kawałka chleba.
Pomimo takiej niechęci wiele osób wierzyło, że zabicie go może sprowadzić na dom nieszczęście. Z kolei spożywanie kociego mięsa miało prowadzić do chorób psychicznych. Mimo to w medycynie ludowej chętnie stosowano części ciał mruczków, np. ogon lub serce, do leczenia chorób.
Szczególną ochroną zaczęto otaczać je w XVII i XVIII w., kiedy zastąpiły łasice w polskich dworkach szlacheckich. Chwalono ich spryt, urodę i mądrość, a zabicie ich uważano za czyn hańbiący.
Czy wierzymy w pechowego czarnego kota?
Obecnie kot to popularne zwierzę domowe często traktowane jak pełnoprawny członek rodziny. Mimo to przesąd o tym, że czarne mruczki przynoszą pecha, jest ciągle żywy. W badaniu Centrum Badania Opinii Publicznej (z 2018 r.) co piąta osoba zadeklarowała, że obawia się czarnego kota przebiegającego drogę. Niemniej jednak dawne praktyki przeszły już do historii i te czworonogi cieszą się u ludzi zasłużonym uznaniem.
Bibliografia:
- CBOS, Komunikat z badań: Przesądny jak Polak, nr 93/2018, https://www.cbos.pl/SPISKOM.POL/2018/K_093_18.PDF [dostęp dnia 16.01.2022]
- Kaczorowski R., Przesądy i wierzenia w ludowej kulturze mieszkańców Warmii na przełomie XIX i XX w., Studia Elbląskie, 2003, nr 5, s. 94-95, 97-101
- Ogrodowska B., Zwyczaje, obrzędy i tradycje w Polsce. Mały Słownik, wyd. II, Warszawa 2001, s. 89-90
- Semenuik N., Tajemniczy czarny kot. Legendy i przesądy, Warszawa 2018
- Sztych D., Kot — dobrotliwe bóstwo czy pomiot szatana?, Przegląd Hodowlany, 2011, nr 11, s. 24-27
Barbara Kranz
Korektor: Ewelina Powierska
korektorka, autorka tekstów, transkrybent. Interesuje się historią XX wieku (II wojna światowa), ale także, na przestrzeni wieków, historią innych kontynentów. Miłośniczka kryminałów i horrorów. Związana z Fundacją Sama Mama.
1 komentarz
Anna
Bardzo ciekawy temat i pięknie przeczytane.