Social Media

Generic selectors
Exact matches only
Search in title
Search in content
Post Type Selectors
Postaw mi kawę na buycoffee.to

pręgierz to kamienny lub drewniany słup umiejscowiony
w centrum miasta albo wsi.
To przy nim wykonywano karę m.in. hańby publicznej
(np. chłosty). Do dziś możecie zobaczyć te pomniki dawnego prawa w wielu miastach kraju i Europy.

katowskie rzemiosło uznawano za hańbiące, dlatego też na wszelkie sposoby starano się zapobiec niezamierzonemu i publicznemu kontaktowi z przedstawicielem tej profesji? W 1577 roku we Lwówku Śląskim miejscowy kuśnierz zdjął kapelusz przed katem, a także zaprosił go na ślub. W następstwie tego utracił możliwość wykonywania zawodu i został uznany za osobę niehonorową.

profesjonalizacja funkcji kata przebiegała znacznie szybciej w zachodniej Europie. Tam też ugruntowały się rody katowskie, np. familia Kühn, która dzierżyła ten urząd w wielu miastach Dolnego Śląska i Górnych Łużyc od XVI do XVIII wieku.

szubienica jest najstarszym znanym urządzeniem do wykonywania kary śmierci na terenach naszego kraju. Wspominali o niej w swych dziełach Gall Anonim, Wincenty Kadłubek oraz Jan Długosz,
a wzmianka opisująca wygląd tego narzędzia znajduje się
w kronice wielkopolskiej.

w dawnej Rzeczypospolitej w oficjalnej medycynie niepodzielnie panowała doktryna humoralna. Humory z których składało się ciało człowieka (żółć, czarna żółć, flegma i krew) musiały zachować stan równowagi, stąd często dokonywano np. upuszczania krwi lub prowokowano przeczyszczenia.

egzamin mistrzowski katowskiego zawodu polegał na wykonaniu dekapitacji jednym ruchem miecza.
Nauka rzemiosła trwała od kilku do kilkunastu lat, a uczniowie terminowali u różnych mistrzów (nawet w kilku miastach).

we wczesnej epoce nowożytnej fala procesów dotyczących oskarżenia o czary przybrała na sile.Wiele nieszczęść (np. choroby, nieurodzaj, powódź) tłumaczono ich działalnością. Nic dziwnego, skoro oficjalne stanowisko kościelne i naukowe przedstawiało swój pogląd właśnie w taki sposób.

w połowie XVI wieku – nauczyciel, poeta oraz lekarz – Girolamo Fracastoro uznał, że choroby zakaźne rozprzestrzeniają się za pomocą drobnych cząstek przenoszonych przez kontakt pośredni lub bezpośredni z zarażonym. Jego teoria została potwierdzona 300 lat później (wcześniej była niezgodna z oficjalnym zdaniem wielu uczonych, jednak w praktyce chętnie z niej korzystano).

kaci w dawnej Polsce rekrutowali się także ze środowisk przestępczych. W miejskiej księdze Lewartowa znajduje się wzmianka o skazanym na śmierć Stanisławie Kukowiczu z Serocka. W 1557 roku w zamian za darowanie życia obiecał zostać mistrzem katowskiego rzemiosła.

w średniowiecznej Europie istniał zwyczaj zezwalający banicie na bezkarny powrót do miasta z którego został wypędzony. Warunkiem było dołączenie do orszaku króla albo innego hucznie oraz uroczyście witanego gościa.

obszar na którym stała szubienica otoczony był aurą tajemniczości.
Na tym terenie osoby parające się czarami miały pozyskiwać części ciał wisielców, a także wykorzystywać sznury (służące do wykonania kary) jako cenne elementy ludowej medycyny.
Wyrastały tam ponoć z ziemi również magiczne rośliny.

od XIV wieku na terenie Polski korzystano z tzw. huśtawki (znana także jako orczyk lub żuraw). Skazańca umieszczano w drewnianej klatce lub koszu (z nożem w ręku) i unoszono nad taflę wody. Winny mógł się uwolnić przecinając linę lecz wtedy, ku uciesze tłumu, wpadał do wody.

karę śmierci poprzez spalenie (łac. comburatio, crematio) znano już od starożytności. W VI wieku stosowali ją Frankowie, którzy zapewne przejęli tę formę kary z prawa rzymskiego. W późniejszym okresie płomienie symbolizowały ogień piekielny, który miał za zadanie zniszczyć całe zło przepełniające ciało skazanego.

skazaniec swoje ostatnie chwile spędzał zazwyczaj zamknięty
w lochu. Inaczej było w Krakowie. Skazani na śmierć spędzali ostatnią
noc w jednej z kaplic kościoła Mariackiego (oczywiście za kratami). Zwano ją kaplicą złoczyńców albo skazańców (łac. captivorum).
Znajduje się ona w przyziemiu wyższej wieży.

kara śmierci poprzez ćwiartowanie pojawia się w angielskich źródłach w XIII stuleciu. Na terenach Niemiec stosowano ją od lat 90. XIII wieku, na Śląsku w drugiej połowie XIV wieku. W Królestwie Polskim znana jest dopiero dla schyłku średniowiecza. Z racji dużego okrucieństwa nie stosowano jej zbyt często.

średniowieczne i wczesnonowożytne cmentarze były miejscem nie tylko pochówków zmarłych, ale także pełniły ważną funkcję ośrodka życia społecznego (dzięki tzw. prawu azylu). Był to obszar na którym działało targowisko, ludzie budowali domy, gromadzono się tam by wspólnie tańczyć oraz bawić się. Tutaj dyskutowano, spacerowano, działały piekarnie i inne cechy rzemieślnicze (w tym także kwitła prostytucja).

w wielu przypadkach ciało skazanego na karę śmierci poprzez powieszenie pozostawało na szubienicy do czasu całkowitego rozkładu. Po tym czasie kat grzebał szczątki nieopodal szubienicy albo wrzucał je do piwnicy murowanego stryczka. Mistrz małodobry mógł otrzymać także zlecenie usunięcia zwłok z szubienicy w przypadku wizytacji w okolicach znamienitego gościa.

kat dysponował kilkoma mieczami. Te szybko się zużywały, ponieważ tuż przed egzekucją ich głownie (klingi) były ostrzone. Pewien kat z Sanoka w połowie XVI wieku szczycił się tym, że pełniąc służbę na Węgrzech potrafił ściąć pięć osób nie ostrząc miecza ani razu. Jednak zapiski z ksiąg rachunkowych wskazują, że praktyka ostrzenia katowskich mieczy była częsta.

karę obicia/rozbicia głowy pałką stosowano w XIII wieku w Szwecji
i Danii. Skazańca przywiązywano do koła od wozu i, tak unieruchomionego, uśmiercano uderzeniami broni obuchowej. O tej karze wspomina Wincenty zwany Kadłubkiem w swej Kronice Polski opisując losy Gniewomira skazanego za zorganizowanie buntu Pomorzan przeciwko Bolesławowi Krzywoustemu. Nie posiadamy jednak innych źródeł poświadczających stosowanie tej kary na terenach kraju.

kara wbicia na pal stosowana była w prawie miejskim np. w Krakowie i Poznaniu, a także w prawie wiejskim. Skazańca wciągano na zaostrzony drewniany pal z pomocą koni lub wołów (nogi przestępcy były zaprzęgnięte do zwierząt jucznych). Narzędzie to ustawiano następnie w pionie i czekano, aż ciało (pod własnym ciężarem) zacznie opadać.

zbiorowe egzekucje nie należały do rzadkości. W 1420 roku we Wrocławiu ścięto ponad dwudziestu buntowników. Przygotowano specjalny szafot na rynku, zaangażowano ośmiu katów i zatarasowano wszystkie ulice wychodzące z głównego miejskiego placu. Ścięte głowy kazano ugotować we wrzątku i nabić na piki, które zatknięto na miejskich murach.

zakopanie żywcem praktykowane było już w starożytności.
W średniowieczu i nowożytności karano tak np. kobiety, które zamordowały swoje dzieci. Kaźń składała się z dwóch etapów. Pierwszy to pochowanie żywcem w płytkim grobie. Po zasypaniu go ziemią następowała druga część kary – przebicie serca skazanej drewnianym palem.

pierwsze wzmianki o badaniach alchemicznych w naszym kraju pochodzą z okresu XIII – XV w.
W tych stuleciach wśród alchemików przeważały osoby duchowne. Więcej informacji
o sztukach alchemicznych posiadamy z XVI wieku. To wtedy ukazały się dzieła np. Marcina Bera oraz Paracelsusa; lekarza
i przyrodnika zwanego ojcem nowożytnej medycyny.

oprócz miecza i topora katowskiego do ścięcia wykorzystywano także gilotynę. I to także w średniowieczu! Pierwsze wzmianki o korzystaniu z tego narzędzia pochodzą z XIII wieku (Neapol i Czechy). Na przełomie XIV i XV wieku popularność urządzenia znacznie wzrosła. Miała być używana w XV-wiecznym Kaliszu.

chłosta była najczęściej karą na honorze i czci, jednak tylko wtedy, gdy kat (albo inna osoba do tego oddelegowana) wykonywała ją publicznie, np. przy pręgierzu. Wymierzane razy np. w podziemiach miejskiego ratusza sprawiały, że kara ta była zwyczajną karą cielesną. Chłosta była także nieodzownym elementem relegacji skazanych z miasta.

ścięcie było karą honorową, która nie hańbiła skazanego (oraz jego rodziny). Jednak czasami wprowadzano obostrzenia, które miały uczynić ją cięższą, wszak śmierć następowała (prawie) natychmiastowo. Przykładem wspomnianych obostrzeń mogło być np. włóczenie końmi przed ścięciem albo szarpanie ciała rozpalonymi kleszczami.

jednym z pierwszych źródeł polskich dot. pokazów sztucznych ogni jest praca Łukasza Górnickiego pt. „Dzieje”. Zasłużony humanista opisuje zapalanie „puszkarskich przypraw ogni” na wieść o narodzinach Zygmunta III Wazy. W późniejszych wiekach fajerwerki stały się popularną rozrywką wśród szlachty. W 1683 roku (w Krakowie) zorganizowano specjalny oraz uroczysty fajerwerk dla wracającego spod Wiednia króla Jana III Sobieskiego.

rozerwanie końmi czekało najczęściej dezerterów i zdrajców. Kara polegała na przywiązaniu skazanego za nogi oraz ręce do czterech koni. Kat musiał zsynchronizować ruch zwierząt, by te ciągnęły członki skazańca równomiernie. Na tę karę skazany został np. Michał Piekarski próbujący zamordować króla Zygmunta III Wazę w 1620 roku. Do wykonywania kary wykorzystywano także młode i giętkie drzewa.

pod koniec średniowiecza istniał tzw. przymus propinacyjny. Polegał on na zakazie nabywania trunków z innych miejsc niż te, które należały do danego dworu. Chłop udający się do miasta na targ i spożywający np. piwo w miejskiej karczmie, musiał liczyć się z karą chłosty, uwięzienia w dybach lub gąsiorze.

potocznie przyjmuje się, że w średniowieczu, skazanego na karę szubienicy, mogła uratować kobieta chcąca go poślubić. Zwyczaj ten zwany był wyproszeniem i stosowano go w wiekach późniejszych, tj. epoce nowożytnej (XVI – XIX wiek). Nie mamy dowodów stosowania go w „wiekach ciemnych”.

sądy miejskie (najczęściej ławniczo-wójtowskie) posiadały kompetencję karania mieszkańców danego miasta, przestępców schwytanych w obrębie murów miejskich (także w okolicy), wagabundów, żebraków, również chłopów okolicznych wsi przy okazji poważniejszych spraw kryminalnych.

czarnoksięstwo zaliczano do przestępstw przeciwko religii. W czasach średniowiecza karano sporadycznie za czynności magiczne, natomiast na masową skalę zaczęto skazywać osoby parające się czarnoksięstwem w czasach nowożytnych (głównie XVI – XVIII wiek). Procesy o czary toczyły się w Polsce przed sądami miejskimi oraz wiejskimi.

w postępowaniach sądowych w dawnej Polsce (oprócz tortur) bardzo ważne były także zeznania świadków. Dowodem w procesie nie było samo zeznanie, najważniejsza była przysięga ujęta w formę tzw. roty (testimonium veritatis). Prawo określało również liczbę i kwalifikację świadków. Najczęściej była to osoba tej samej płci, statusu oraz wyznania.

zamek biskupów krakowskich w Lipowcu służył jako więzienie dla księży. Kapituła krakowska posiadała w XVI wieku miejsce odosobnienia w Pabianicach. Takie więzienia znajdowały się także w klasztorach np. w Miechowie i Gdańsku (św. Brygidy). Ten ostatni przeznaczał ciemnicę dla mieszkańców klasztornej wsi Szydlice.

karę utopienia w worku stosowano najczęściej w przypadku złodziejek, oszustów i recydywistów. W Gdańsku topiono przestępców w Motławie, we Wrocławiu w Odrze, a w Poznaniu w Warcie. Skazaniec znajdował się w lnianym lub skórzanym worku, który zamocowany był na linie trzymanej przez kata. Ten z kolei stał na brzegu, moście albo na pokładzie łodzi.

mirem miejsca (czyli ochroną prawną) objęte były kościoły, cmentarze przykościelne i klasztory. Przestępstwo popełnione w tych miejscach było karane surowiej niż na obszarach tej ochrony pozbawionych. Wzmożona ochrona znana była w prawie polskim, niemieckim oraz chełmińskim.

w czasach saskich (XVIII w.) podczas wigilii dominowały potrawy rybne. Liczba dań była nieparzysta i zależała od stanu do jakiego przynależała rodzina. Tylko arystokraci mogli sobie pozwolić na 11 albo 13 dań. Oprócz zupy (polewki lub migdałowej) królowały na stołach głównie wyszukane potrawy rybne. Ceniono łososie, szczupaki i karpie. Przygotowywano z nich pasztety, a nawet ciasta.

kara łamania kołem orzekana była najczęściej w stosunku do rozbójników i recydywistów. Kat łamał kości skazańca za pomocą koła od wozu zrzucanego z odpowiedniej wysokości. Kara ta miała także swoją dodatkową klasyfikację, tj. łamanie „od dołu” albo „od góry”, czyli w pierwszym przypadku kat rozpoczynał kaźń od dolnych kończyn przestępcy albo (w drugim) od razu zrzucał koło na głowę lub szyję skazańca.

od pierwszej połowy XVI wieku, we Wrocławiu (nieopodal Bramy Świdnickiej), znajdowała się dość rzadka budowla penitencjarna nazwana Rabenstein albo Köpfhaus. Była obiektem w formie murowanej platformy z wejściem i wewnętrznymi schodami. Na górnym tarasie przeprowadzano egzekucje. Jej zadaniem było wyeksponowanie widowiska oraz zapewnienie bezpieczeństwa dla wykonawcy wyroku.

fragmenty ciał skazańców (np. krew, wysuszone mięso, skóra, włosy) stanowiły niekiedy główne składniki medykamentów. W aktach miejskich Kłodzka zachowały się wzmianki (datowane na 1671 rok) dotyczące żony kata Christopha Franza Kühna, która szykowała różnego rodzaju lecznicze maści. Tego rodzaju mazidła sprzedawano publicznie na straganach miejskich. Zajmowały się tym najczęściej żony katów lub jego córki.

w Jeleniej Górze (w 1754 roku) stwierdzono, że miejski pręgierz nie został przekazany w ręce kata zgodnie z tradycją. Zgromadzono na rynku przedstawicieli magistratu oraz cechów rzemieślniczych – murarzy, kowali i cieśli. Każdy z nich musiał uderzyć młotkiem pręgierz trzykrotnie (w imię Trójcy Świętej, magistratu i króla pruskiego). Po tej czynności miejski kat uderzył słup hańby swoim mieczem, co było równoznaczne z odebraniem pręgierza. Ceremoniał przekazania został zakończony.

rodzajem kary chłosty było także wymierzanie razów za pomocą mokrego sznura. Taką karę zastosowano np. w 1724 roku po zamieszkach pomiędzy protestantami a katolikami w Toruniu (tzw. tumult toruński). Zwykle wymierzano około trzydziestu razów na plecy skazanego przy miejskim pręgierzu. Ten rodzaj chłosty stosowano również w miejscowościach nadmorskich wobec niezdyscyplinowanych marynarzy.

rodziny katowskie, przygotowując się do chrztu i dobierając odpowiednich świadków chrzestnych, wybierały często osoby z własnego zawodu (lub pokrewnych). Kat z Kamiennej Góry – George Heinrich Lamprecht – wybrał na świadków chrzestnych swojej córki (w maju 1702 roku) żony katów z Jawora i Świdnicy oraz kata z Ząbkowic Śląskich. Do tej roli starano się wybierać również osoby z wyższej hierarchii zawodowej oraz społecznej; burmistrzów, rajców, ławników i sędziów.

kat (wraz z rodziną) posiadał kilka źródeł stałego dochodu. Gotówka pozwalała mu m.in. na zatrudnianie służby, zakup ziemi pod katownie i czerpanie zysków z ich dzierżawy. Roczne uposażenie warszawskiego kata z 1772 roku, pozwalało wykonawcy wyroków na zakup 440 cieląt, 155 wieprzy albo 22 500 sztuk śledzi. Niewykwalifikowany robotnik na taki dochód musiał pracować 14 lat.

jednym z obostrzeń kary spalenia na stosie było tzw. powolne spalanie. Skazanego przywiązywano do słupa/pala egzekucyjnego łańcuchami, a następnie rozpalano stos w odległości metra (albo kilku) od niego. Starano się także uwzględnić kierunek wiatru, by płomienie i dym skierowane były w stronę osoby skazanej na śmierć. W Legnicy (w 1649 roku) taką karę wykonano na pewnym podpalaczu. Od chwili rozpoczęcia kaźni, aż do stwierdzenia zgonu, minęły dwie godziny. 

ciało osoby skazanej na śmierć mogło być wystawiane (na różne sposoby) na widok publiczny albo grzebane w miejscu straceń. Zwłoki często wciskano i upychano do zbyt małych grobów wykonanych szybko i mało precyzyjnie; świadczą o tym badania archeologiczne. Szkielety skazanych posiadają np. podkurczone nogi. W 1598 roku w Jaworze, jedna ze skazanych, zwróciła się do miejscowego kata z uwagą dotyczącą zbyt małego grobu, który miałby pomieścić jej ciało.

osoby skazane na stanie pod pręgierzem (albo w kunie) miały zawieszane na szyi tabliczki.

Zamieszczano na nich informacje o popełnionym przestępczym czynie. Znana jest także praktyka umieszczania obok skazańców łupów pochodzących z kradzieży, a także – jeśli dotyczy to złagodzenia kary – symboli/narzędzi określających docelową karę, np. rózga albo miecz. We Wrocławiu (w 1629 roku) na karę pręgierza zostali skazani dwaj złodzieje okradający pobliskie sady. Kat zawiesił im sznur pełen jabłek i gruszek na szyje, po czym wygnał z miasta.

wypuszczenie/wyciąganie jelit było stosowane przez Obodrytów (plemiona Słowian połabskich) i Krzyżaków. Prawo obelne starostwa człuchowskiego z XVII wieku stwierdzało: „Ktoby pszczoły wydarł swoje lub cudze (…) ma być katu w ręce oddany, który trzewia albo jelita wszystkie z niego ma koło wydartej sosny wytoczyć, a potem na tejże sośni obwieszon być ma”. Kara polegała na rozcięciu brzucha, wyciągnięciu jelita, przybiciu go do drzewa i zmuszenia skazańca do biegania wokół pnia.

w okolicy szubienic grzebano także ciała ludzi, których po naturalnej śmierci przeklęto. W Strzegomiu, na początku lat 90. XVI wieku, zmarł Hans Opitz – miejscowy szewc. Przez kilkanaście tygodni po jego śmierci okoliczni mieszkańcy skarżyli się, że Hans nawiedza ich w nocy jako widmo. W 1592 roku wykopano ciało szewca z cmentarza i pochowano go pod szubienicą (według wierzeń ludowych miało to załatwić sprawę). Gdy to nie pomogło, miejscowy kat wykopał ciało, spalił je, a popiół wyrzucił do rzeki.

podczas kary powieszenia stosowano także (oprócz liny) łańcuchy. Łańcuch przedłużał karę, nie dochodziło do przerwania rdzenia kręgowego, nie zaciskał się także od razu na szyi skazanego, co niechybnie spowodowałoby szybkie uduszenie. Sąd orzekał taki rodzaj kary głównie dla recydywistów. Łańcuch egzekucyjny gwarantował także, że ciało skazanego dłużej utrzyma się na szubienicy (jako przestroga i dalsza część kary). W Lubaniu, podczas badań archeologicznych, odkryto we wnętrzu szubienicy dobrze zachowany egzekucyjny łańcuch. Składał się z 10 ogniw i miał 70 centymetrów długości.

usuwaniem padła i wyłapywaniem bezpańskich psów zajmował się rakarz. W hierarchii współpracowników kata miał najniższą pozycję. Rakarzami zostawali najczęściej katowscy pomocnicy/pachołkowie. Często funkcję rakarza pełnił również kat. We Wrocławiu (w 1686 roku) na placu straceń jeden z pomocników kata zakopał zabitego niedźwiedzia, a w Olszynie Lubańskiej – w pierwszej połowie XVII wieku – znajdowała się specjalna szubienica. Wieszano na niej zwierzęta, głównie wilki.

rozżarzone do czerwoności żelazne szczypce/kleszcze służyły do szarpania ciała skazańca. Kara ta stosowana była najczęściej jako obostrzenie wyroku „na gardle”, czyli odbywała się przed egzekucją. We Wrocławiu, Poznaniu oraz Gdańsku stosowano ją w odniesieniu do skazanych na ćwiartowanie. Bartłomiej Groicki – krakowski znawca praw żyjący w XVI wieku – wypowiadał się o tej karze następująco: „(…) żeby drudzy tym przykładem a srogością skarania od takowych spraw odwiedzeni byli”.

w średniowieczu oraz wczesnej nowożytności, do wykonywania kary pozbawienia wolności, wykorzystywano wieże zamkowe oraz baszty obronne. Rozróżniamy dwie kary tego typu – wieży dolnej oraz górnej. Pierwszy rodzaj tej kary odbywano w najniższej kondygnacji pozbawionej otworów okiennych. Wyższe kondygnacje wież zapewniały dostęp do okien, kominka i wygodniejszych miejsc do spania (w przeciwieństwie do lochów, gdzie więźniowie tłoczyli się na zimnym oraz wilgotnym dnie). Sądy miejskie oraz cechowe m.in. Krakowa, Lwowa, Poznania, Warszawy i Wilna skazywały na tę karę do końca XVIII wieku.

kara ścięcia mieczem powinna spowodować błyskawiczną śmierć skazanego, czyli jednym cięciem miecza oddzielić głowę od tułowia. Jak potwierdzają źródła – było to bardzo trudnym zadaniem. Skazaniec klęczał albo siedział na krześle, kat z kolei ustawiał się tuż za nim. Cios mieczem wyprowadzano najczęściej w bok twarzy, pod prawym uchem. Często jednak kat wykonywał tę karę nieudolnie.  W Legnicy (w 1685 roku) na karę ścięcia została skazana Eva Thomassin. Miejscowy kat wykonał wyrok dopiero po sześciu ciosach mieczem! Ostatni z nich wyprowadził trzymając miecz w obu dłoniach, kiedy skazana leżała na ziemi.

na miejsce pogrzebania zwłok samobójcy wybierano najczęściej rozstaje dróg. Wierzono, że dusza tej osoby będzie miała problem ze znalezieniem właściwej drogi powrotnej i przez to nie zagrozi żyjącym. Podobnie czyniono z wyniesieniem ciała samobójcy z np. domu. Kat albo rakarz transportował zwłoki twarzą do dołu, często przez specjalnie wybitą dziurę w dachu, ścianie albo wyrzucając ciało przez okno. Czynności te miały odzwierciedlenie w wierzeniach – zła dusza musiała zostać zmylona. Wierzono również, że samobójcza śmierć mogła sprowadzić m.in. choroby, zniszczenie plonów, a nawet złą pogodę.

w składach dawnych armii potrzebne były także usługi katowskie (tzw. kat regimentowy). Oprócz wykonywania kar, mistrz katowski świadczył również usługi medyczne i porządkowe – głównie leczenie zwierząt (np. koni). W siłach księcia Fryderyka Wilhelma Brunszwickiego, w czasie wojen napoleońskich, służył pewien katowski pomocnik. W razie potrzeby wykonywał wyroki, ale także służył walnie podczas bitew. W słynnym starciu pod Waterloo (1815 r.) został ranny po raz siódmy.

w wielu miastach, podczas epidemii czarnej śmierci, starano się zorganizować służby zajmujące się transportem zwłok oraz miejscem ich pochówku. Powierzano takie zadanie tzw. „kopaczom” – czyli zatrudnionym na czas epidemii grabarzom, rekrutowanym najczęściej wśród uboższych mieszkańców miast. W XVI wieku (w Krakowie) znakiem rozpoznawczym „kopacza” był naszyty na ubraniu biały znak przypominający łopatę. W Warszawie (na początku XVII wieku) był to sporych rozmiarów czarny krzyż.

karą hańbiącą i typowo żołnierską była tzw. jazda na ośle. Wymienia ją ordynacja sądów wojskowych Jana Kazimierza: „(…) żaden nie ma iść na wartę podpiwszy sobie, pod winą siedzenia na ośle”. Urządzenie służące do wykonywania tej kary przypominało osła albo konia. Konstrukcja była drewniana, a „grzbiet” zwierzęcia wykańczano ostrym, spiczastym zakończeniem. Dodatkowo (w przypadku obostrzenia) przytwierdzano do nóg skazańca np. kamienie albo inne obciążenie, co powodowało jeszcze większy ból (nawet śmierć). Karę tę stosowano w XVII i XVIII wieku.

Marzanna (także m.in. Marena, Mora, Śmiertka) to słowiańska bogini śmierci oraz zimy.  Związana również z odnawiającym się życiem, urodzajem i życiodajną mocą wody. Bóstwa skojarzone z zaświatami często pozwiązane były z wodą (np. podróż łodzią Charona przez Styks). Utożsamiane z Marzanną zwierzęta to gęś i żmija. Podczas Jarych Godów (cykl obrzędów związanych z nadejściem wiosny) palono i topiono kukłę przypominającą Marzannę. Jej śmierć na końcu zimy przeciwstawia się narodzinom Jaryły – słowiańskiego bóstwa wiosny i płodności.

toruński kat – Georg Heinrich Dietrich – cieszył się uznaniem jako znachor. Leczył m.in. bernardynów i toruńskie zakonnice. Zakonnicy przekonywali nawet radę miejską, by Georg mógł leczyć w ich klasztorze. Rajcy zgodzili się, ale podkreślili, że nie wezmą odpowiedzialności za nieudane zabiegi. We wrześniu 1753 roku nasz bohater przeprowadzał kurację Mariannie Wunderlichowej, która leczyła się na chorobę weneryczną (której nie miała!). Przedsiębiorczy kat zażądał zapłaty 12 dukatów i zagroził, że jeśli pieniędzy nie otrzyma – rozgłosi informację o tej krępującej dolegliwości.

wypędzenie z miasta (tzw. relegacja) odbywało się przy świetle pochodni – stąd też ówczesne nazewnictwo tej kary, czyli wyświecenia. Kara zaczynała się od złożenia przysięgi pokoju dla miasta. Po niej skazanego chłostano przy pręgierzu, piętnowano albo ucinano delikwentowi ucho. Po tych czynnościach wyprowadzano skazanego z miasta w kierunku bramy (w formie pochodu hańbiącego). Pochodnie były koloru czarnego (kolor śmierci i żałoby), a skazanemu do ręki dawano słomę, którą palono za murami miejskimi.

zaoczne wykonanie kary np. powieszenia, było stosowane szczególnie w wojsku. Zwano ją powieszeniem „in effigie”, czyli w obrazie. Stosowano drewniane albo blaszane tabliczki na których umieszczano informacje dot. skazańca, wizerunek oraz często także opis przestępstwa. Kara ta stosowana była głównie wobec dezerterów (ale nie jest obca również sądom miejskim). W maju 1730 roku (we Wrocławiu) katowski pomocnik powiesił o świcie wizerunek zaocznie osądzonego człowieka. Co ciekawe, lina ułożona była tak, że skazany miał ją na szyi.

podczas przesłuchań obwinionych (także w trakcie tortur) starano się protokołować bardzo dokładnie każde słowo wypowiadane przez oskarżonego. Nie pomijano nawet krzyków, wezwań świętych, narzekań, przekleństw i błagania o litość. Bartłomiej Groicki – znawca praw żyjący w XVI wieku – pisał w pracy „Postępek sądów około karania na gardle”, że: A to wszystko, ku czemu się [oskarżony] tak przed męką, jako i na męce przyzna, ma pisarz temiż słowy napisać, nie opuszczając ani przyczyniając najmniejszego słowa.

mieszczanie (głównie bardzo majętni) w drugiej połowie XV wieku szykowali do święcenia wielkie kosze pełne jedzenia albo okazałe półmiski. Znajdowały się w nich m.in. mięsa, chleby, jaja, kołacze, różnego rodzaju ciasta oraz często także figurki związane z historią Jezusa, np. Piłata. Dworzanin Mikołaj Pszonka w jednym z listów do swej małżonki pisze: Pomiędzy temi misami, stały figury z ciasta (…) wyobrażające historyjki. Poncyusz Piłat wyjmował kiełbasę z kieszeni Mahometa, a wiadomo, że Żydzi i Turcy nie jedzą wieprzowiny, więc to na nich epigramma było pocieszne (…).

kara ukrzyżowania (łac. crucifixio) znana była już w starożytności. Wspomina o niej np. babiloński Kodeks Hammurabiego. Taką karę znali także Egipcjanie, Fenicjanie i Grecy, a Rzymianie przejęli ją od Kartagińczyków. Współcześnie znana głównie z przedstawień i wyobrażeń kościelnych – symbolicznych i nie do końca zgodnych z rzeczywistością. Przyczyną zgonu było najczęściej uduszenie poprzedzone ogromnym bólem w stawach barkowych wyłamywanych ciężarem opadającego ciała. Krzyż wyglądem przypominał literę T, a kara mogła trwać nawet kilka dni.

w dużych miastach funkcjonowało wiele rodzajów ksiąg. Wyodrębnić można trzy główne grupy: księgi ogólne, administracyjno-finansowe i sądowe. W mniejszych miejscowościach często prowadzono jedną księgę łączącą wspomniane wyżej zagadnienia. W księgach radzieckich i ławniczych zamieszczano m.in. zawieranie umów, wpisy procesowe, nieprocesowe itp.  Wiele zależało od zwyczajów oraz sądownictwa w danym miejscu. Odrębnymi księgami były tzw. księgi kryminalne zawierające akta procesowe ważnych spraw karnych. Księgi tworzone były w kancelariach miejskich. Prowadził je pisarz otrzymujący dochody za wpisy.

wyroki starano się wykonywać niezwłocznie (najczęściej w tym samym dniu). Podkreślano to dość często w aktach, szczególnie w odniesieniu do kary śmierci, wygnania albo chłosty. Znaleźć można także zapisane w aktach wyjątki. W Krakowie (na przełomie XVII i XVIII wieku) odkładano karę o kilka dni, ponieważ stosunkowo najczęściej ścinano we wtorki i w piątki. W Dobczycach (w 1686 roku) sąd stwierdził, że: [oskarżona] dopuściła się grzechu nieczystego i dziecię dostała, powinna plag 30 w pniaku odnieść i od miasta powinna będzie na wiesnę być wygnana, a to dlatego, że teraz zima a dziecię (…) małe bardzo.

prawo niemieckie – ius Theutonicum – zaczęto stosować na terenach naszego kraju od XIII wieku. Osadnictwo niemieckie najwcześniej wystąpiło na Śląsku, następnie rozszerzyło się na inne polskie ziemie. Prawem tym posługiwali się mieszkańcy wsi oraz mieszczanie w Królestwie Polskim. Gwarantowali je w przywilejach lokacyjnych polscy książęta i królowie. Było to zezwolenie na założenie wsi lub miasta z uprawnieniem do stosowania w nich prawa niemieckiego – magdeburskiego, średzkiego, lubeckiego albo chełmińskiego.

do torturowania wykorzystywano narzędzie podobne do ławki.  W Poznaniu i Krakowie nazywano ją „konikiem” (eceleus). Prawdopodobnie w mniejszych miejscowościach korzystano z drabiny, na której kładziono oskarżonego. (…) ciągnienie powrozami, gdy nago złoczyńca na węższej ławie niż ciało jest bywa pod pachę przez piersi przywiązan, potym wielkie palce u nóg bywają związane, a powróz od nich około osi u koła okręcą, aby tak obracaniem koła ciało złoczyńce ku wypowiedzeniu prawdy było ciągniono – opisywał Bartłomiej Groicki (pisarz prawa miejskiego w XVI wieku).

prawo karne w Rzeczpospolitej Obojga Narodów było zróżnicowane. Ze względu na terytorium funkcjonowały systemy prawa karnego w Koronie, Wielkim Księstwie Litewskim oraz w Prusach Królewskich. Osobne prawa posiadały stany i niektóre wspólnoty zawodowe oraz religijne. Prawo w Wielkim Księstwie skodyfikowano w 1588 roku (tzw. III statut litewski), z kolei w Prusach Królewskich prawo zawarto w przekształceniach prawa chełmińskiego z XVI wieku. W skrócie można powiedzieć, że na terenie Polski funkcjonowało prawo polskie (tzw. ziemskie) oraz prawo magdeburskie (miejskie).

król był najwyższym sędzią (łac. iudex supremus). Władca przybywając do danej ziemi (podczas swoich podróży objazdowych królestwa) prosił o stawienie się sędziego, podsędka i pisarza ziemskiego na posiedzeniach sądu. Król oraz członkowie rady sądzili najważniejsze sprawy. Władca sprawował wymiar sprawiedliwości na sądach nadwornych albo sejmowych, a w sporach pomiędzy szlachtą i duchowieństwem pełnił rolę najwyższego arbitra. 

prawo stanowe regulowało stosunki majątkowe małżonków. W prawie ziemskim wykształcił się tzw. rząd posagowy. Kobieta powinna posiadać posag wyznaczony przez rodziców (jeśli żyją) albo braci za radą bliskich krewnych. Posag stanowił część spadkową córki. Mąż z kolei, przyjmując posag, musiał odwzajemnić go w formie wiana (czyli darowizny dla małżonki). Następnie następowała tzw. oprawa – zapisanie posagu i wiana w formie wpisu w księgach sądowych. Oprawa obejmowała połowę majątku mężowskiego (także z dworem i gruntami).

we wczesnym średniowieczu rozpowszechniono zwyczaj składania tzw. ofiary zakładzinowej. Podczas stawiania nowej budowli zakopywano ofiary we wszystkich rogach konstrukcji w celu ochrony przed nieszczęściem, złymi mocami, duchami, a później także przed czarownicami. Przyszli mieszkańcy budowli zjednywali sobie przez to bóstwa i w swoisty sposób wyznaczali granicę dostępu. Na ślady takich praktyk natrafiono np. w Szczecinie. W budynku mieszkalnym z X wieku odnaleziono czaszkę krowy.

Piętnowanie ciekawostka

piętnowanie zaliczano do grupy kar na skórze i włosach. Była to kara cielesna (odczucie bólu) i na honorze (piętno okrywało hańbą skazańca do końca życia). Piętnowanie groziło za kradzieże, fałszerstwo oraz krzywoprzysięstwo, przeważnie jako kara dodatkowa. Wykonywano ją przy pręgierzu, w rogach miejskiego rynku i wyjątkowo w miejscu przestępstwa. Najczęściej piętno wypalano na czole lub policzkach. W 1503 roku w Norymberdze został skazany na tę karę Wit Stwosz za sfałszowanie dokumentu. Użyto do tego pręta, którym tamtejszy kat przebijał także policzki.

Odpowiedzialność

za stosowanie zbyt okrutnych mąk i tortur bez podstawy prawnej groziła odpowiedzialność, która niestety nie była dobrze określona. Bartłomiej Groicki (nowożytny znawca praw) pisał: Byłby sędzia w takim podejrzeniu, jeśliby się słusznie nie wywiódł, iż w tej mierze naśladował prawa albo zwyczaju, łaskawości, mając Pana Boga przed oczyma i sprawiedliwość jego. Znamy jeden przypadek zapłacenia odszkodowania za niesłuszne tortury; w 1722 roku – Lewek (krakowski Żyd) – miał zapłacić pokrzywdzonemu 80 florenów.

Włodarz podczas pandemii

podczas epidemii kontrolę nad miastem przejmował tymczasowy włodarz – burmistrz powietrzny. Do jego zadań należało m.in. organizowanie walki ze skutkami panującej zarazy. Kluczowym wyzwaniem było zaopatrzenie miasta w żywność. Nie urządzano w tym czasie jarmarków i targów (dawało to pole do popisu wszelkim oszustom i spekulantom, którzy po zawyżonych cenach sprzedawali żywność i rzekome amulety przeciw zarazie). Najpoważniejszym wyzwaniem było jednak oczyszczanie miasta z ofiar plagi.

Średniowieczne ściganie zbiegłych chłopów - proces windykacyjny bez przedawnienia

proces o zbiegłych poddanych w średniowieczu polegał na uzyskaniu odszkodowania za samowolne odejście chłopa (oraz karę od pana który go przyjął), natomiast od XVI wieku opierał się na odnalezieniu zbiegów i osadzeniu w miejscu skąd uciekli – był to więc proces windykacyjny. Proces ten regulowany był przez lauda (uchwały) sejmikowe. Dochodzenie można było prowadzić bez przedawnienia, co miało zapewnić maksymalną skuteczność w ściganiu zbiegów.

Grafika przedstawiająca tortury średniowiecza, w tym wyciąganie kości ze stawów i użycie gorącej siarki oraz łoju

po chłoście następowały właściwe tortury. Polegały na trzykrotnym wyciąganiu kości ze stawów. Po takim wstępie (jeśli oskarżony nie przyznał się do winy) kat stosował dodatkowe środki – przypiekanie świecą boku ciała skazanego (najczęściej!). Korzystał również z rozpalonych do czerwoności blach i węgielków, a także stosował spryskiwanie ciała gorącą siarką lub topionym łojem. Sebastian Klonowic (XVI-wieczny poeta) pisał: (…) Już pójdą według prawa z wójtowskich wyroków, prawdy się wywiadując, z świecami do boków.

Obrazek przedstawia grafikę z logo pregierz.pl, ilustrującą ciekawostkę historyczną. Na grafice widoczny jest tekst rozpoczynający się od słów 'Czy wiesz, że...' opisujący różnice w szkoleniu katów między Polską a krajami Europy Zachodniej. Obrazek został stworzony w celu wizualnego uzupełnienia treści ciekawostki na stronie pregierz.pl, dostarczając czytelnikom dodatkowych informacji w atrakcyjnej formie graficznej

pomiędzy Polską a krajami Europy Zachodniej występowały duże różnice w szkoleniu katów. Na zachodzie przyszły kat zdobywał doświadczenie od najmłodszych lat, najczęściej podróżując i podpatrując fach od innych mistrzów małodobrych. W Polsce katami zostawali ludzie często przypadkowi — złodzieje, zabójcy, osoby zdemoralizowane. Za przykład niech posłuży historia złodzieja Jędrzeja Łachety, który w 1614 roku przyznał się do wszystkich przestępstw nie okazując skruchy. Wtedy też krakowski kat poprosił sędziów, by nie skazywano Jędrzeja na karę śmierci, a pozwolono mu zostać katowskim pomocnikiem. 

kolejne ciekawostki już wkrótce ... odwiedzaj nasz portal...

Skip to content