podczas przesłuchań obwinionych (także w trakcie tortur) starano się protokołować bardzo dokładnie każde słowo wypowiadane przez oskarżonego. Nie pomijano nawet krzyków, wezwań świętych, narzekań, przekleństw i błagania o litość. Bartłomiej Groicki – znawca praw żyjący w XVI wieku – pisał w pracy „Postępek sądów około karania na gardle”, że: A to wszystko, ku czemu się [oskarżony] tak przed męką, jako i na męce przyzna, ma pisarz temiż słowy napisać, nie opuszczając ani przyczyniając najmniejszego słowa.